Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna: kryzys w sadownictwie, słabe zbiory

Jerzy Wideł
Andrzej Rusnak, sadownik z Czerńca (gmina Łącko) z żoną na balkonie gospodarstwa
Andrzej Rusnak, sadownik z Czerńca (gmina Łącko) z żoną na balkonie gospodarstwa fot. Stanisław Śmierciak
Zima na Sądecczyźnie trwała równo pół roku, mokra wiosna dołożyła swoje i sytuacja na polach i w sadach wygląda nieciekawie. Fatalnie zapowiada się produkcja owoców i warzyw. Sadownicy spodziewają się nawet o 50-60 procent niższych zbiorów niż w roku ubiegłym.

Jeszcze gorzej było z uprawami truskawek, porzeczki czarnej i czerwonej. Prawdziwe dno osiągnęły zbiory czereśni. - W rolnictwie jest naprawdę źle, szczególnie jeśli chodzi o produkcję zbóż i ziemniaków - narzeka Mieczysław Kiełbasa, wicestarosta nowosądecki. - Z tegorocznego kalendarza wypadł właściwie cały zimny i mokry maj. Sam posiałem 200 kilogramów jęczmienia, a zebrałem raptem... 50.

Józef Sułkowski, wiceprezes Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej w Nowym Sączu wypowiada się bardziej optymistycznie. Wszystko zależy od tego, czy w najbliższym czasie pogoda będzie sprzyjać wegetacji roślin w regionie i w kraju. Już teraz w skupie cena ziemniaków wynosi prawie jeden złoty. Ziemniaków jest mało i z pewnie będą drogie. To uderzy po kieszeni najgorzej sytuowane rodziny.

Z sadów w gminie Łącko, gdzie produkuje się słynne jabłko łąckie, też dochodzą złe wieści. Podobnie jest w gm. Łososina Dolna - drugim owocowym zagłębiu na Sądecczyźnie. Owoce z miejscowych sadów poszukiwane są na zagranicznych rynkach. Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiej, mająca dużą sieć punktów skupu w regionie, obawia się, czy wystarczy jabłek na eksport do Rosji, Słowacji i na Ukrainę.

- W poprzednich latach przy sprzyjającej pogodzie zbieraliśmy w naszej gminie ponad 20 tysięcy ton jabłek przemysłowych i konsumpcyjnych - mówi wójt Łącka Franciszek Młynarczyk. - W tym roku plony będą nawet 50-60 procent mniejsze. A cena w skupie jabłka przeznaczonego na przerób już wynosi 26 groszy. Konsumpcyjne owoce kosztują dwukrotnie więcej. Jeszcze gorzej jest ze śliwkami. W dobrym roku w całej gminie zbieraliśmy około 30 ton. Taki wynik to już tylko wspomnienie.

Wójt Młynarczyk ma jednak dobre wiadomości dla miłośników tej, "co daje krzepę i krasi lica", czyli łąckiej śliwowicy. - Na dobrej jakości trunek z porządnego źródła śliwek na pewno wystarczy - zapewnia z uśmiechem. - Nie powinno braknąć zwłaszcza najprzedniejszych, starodawnych damachów, węgierek i renklod, z których wyrabia się śliwowicę. Sadownicy dobrze znają ich wartość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto