W minionym tygodniu prezentowana przez nas dwa razy na miesiąc tabela "Dziewięć filmów, dziewięć gustów", ukończyła szczęśliwie roczek.
Zobacz poprzednie "Dziewięć filmów, dziewięć gustów" - RECENZJE FILMOWE
Stołeczny miesięcznik "Kino" miesiąc temu wprowadził podobny ranking, pod nazwą 10 x 10. W sytuacji, kiedy kolejne czasopisma filmowe upadają i kiedy ukazuje się coraz mniej recenzji z aktualnych premier w kinach, oceny wyrażane za pomocą szkolnych cyferek to nie tylko swobodna manifestacja opinii, lecz także płaszczyzna ścierania się gustów, odsiewania ziarna od plew i zatem - dla publiczności mniej zorientowanej - pewien kierunkowskaz, które filmy zasługują na uwagę, a które można sobie raczej darować.
Wypowiadam tu truizmy, ale spostrzeżenie, że najgorsze filmy cieszą się najwyższym powodzeniem, nader często znajduje potwierdzenie niestety i w nowym stuleciu.
ZOBACZ KONIECZNIE
Spieramy się o różne wartości w kinie. Tymczasem pora też na dysputę nad walorami obrazu filmowego. Pragnę więc nawiązać do wypowiedzi Johna Schwartz-mana, autora zdjęć do disnejowskiego filmu "Ratując pana Banksa" w reżyserii Johna L. Hancocka.
Otóż Schwartzman, fachura wysokiej klasy, kręcąc zdjęcia do filmu "Ratując pana Banksa" zdecydował się na wykorzystanie tradycyjnych metod realizacji, takich jakie w studiu Walta Disneya stosowano 50 lat temu w czasie realizacji legendarnej "Mary Poppins". Oto więc Schwartzman posłużył się "ciężką kamerą" z tradycyjną taśmą, co w dzisiejszych czasach, przesiąkniętych technologią cyfrową, wywołało w branży niejakie zaskoczenie. "Taśma filmowa ma to do siebie - stwierdził operator po premierze - że charakteryzuje się pewną elegancją, którą cyfra być może osiągnie, ale z pewnością jeszcze nie teraz".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?