- Ich rodzice wskazali podczas procesu rekrutacyjnego, że są zainteresowani uczęszczaniem potomka tylko do jednej placówki - mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. edukacji. - Na dodatek wybierali przedszkola najbardziej oblegane. Ale ciągle mają możliwość zapisania się do innej placówki.
Zobacz: Rekrutacja do przedszkoli w Trójmieście. Czy wystarczy miejsc dla maluchów? TERMINY
Zostało jeszcze 288 wolnych miejsc w przedszkolach mniej popularnych.
- W efekcie możemy w końcu powiedzieć, że z nadwyżką jesteśmy w stanie zapewnić dostępność do opieki przedszkolnej dla naszych najmłodszych mieszkańców - mówi Bartosz Bartoszewicz. - To cieszy, tym bardziej, że przyjęliśmy do placówek nie tylko wszystkich pięcio i czterolatków, jak nakazują przepisy, ale także trzylatków. Większość gmin w Polsce z powodu braku miejsc miała z tym wielkie problemy.
Bartosz Bartoszewicz dodaje, że w związku z zaskakująco dobrą sytuacją gmina będzie teraz proponować miejsca w przedszkolach rodzicom gdynian w wieku 2,5 lat. W myśl przepisów nawet tak małe dzieci mogą zostać objęte opieką przedszkolną. Tyle tylko że rzadko kiedy polskie gminy znajdują dla nich miejsca w placówkach. Co więcej, na obecnej sytuacji skorzystać mogą też rodzice z sąsiednich gmin. Także cześć z nich prawdopodobnie już w sierpniu zapisać będzie mogła dziecko do gdyńskiego przedszkola.
- Dotyczy to w szczególności placówek w północnej części miasta - mówi Bartoszewicz. - W takim wypadku gmina, z której pochodzi dziecko, pokrywa oczywiście koszty opieki nad nim.
Chętnych spoza Gdyni na umieszczenie dziecka w przedszkolach w rejonie Pogórza, Obłuża czy Oksywia, także nie brakuje. To dlatego, że niektóre, sąsiednie miejscowości, jak Kosakowo czy wieś Pogórze, oddziela od gdyńskich dzielnic jedynie ulica.
Warto też przypomnieć, że w ostatnich latach rodzice notorycznie borykali się z brakiem wolnych miejsc w przedszkolach w Gdyni. Dla przykładu, w 2013 roku odmówiono z tego powodu zapisów do placówek samorządowych aż 250 maluchom. Ich rodzice zostali zmuszeni do poszukiwania miejsc w przedszkolach prywatnych, w których ceny kształtują się od 800 zł za miesiąc wzwyż.
- Niestety, fakty są takie, że nie każdego stać na taki wydatek - mówi Karolina Wesołowska, matka czterolatka i nasza Czytelniczka z Wielkiego Kacka. - Niektórzy rodzice nie mają możliwości wykupienia prywatnej opieki, a nie każdy ma też mamę, ciocię czy teściową, która w godzinach pracy zajęłaby się dzieckiem - dodaje Wesołowska.
Nieciekawej dotychczas sytuacji udało się zaradzić, organizując oddziały szkolno-przedszkolne, m.in. w Wiczlinie, na Karwinach i w Demptowie. Dzięki temu wygospodarowano ponad 300 dodatkowych miejsc, a co ważniejsze - głównie w tych dzielnicach, gdzie występował deficyt.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?