Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Projekty budżetu obywatelskiego powstają z opóźnieniem i niezgodnie z wolą mieszkańców

Szymon Szadurski
Siłownię na Dąbrowie ustawiono na trawniku tuż przy ulicy Miętowej. Mieszkańcy protestują
Siłownię na Dąbrowie ustawiono na trawniku tuż przy ulicy Miętowej. Mieszkańcy protestują Tomasz Bołt
Mieszkańcy i radni dzielnic nie kryją niedowierzania i oburzenia. Inwestycje wskazane w ubiegłym roku przez gdynian podczas pierwszego w historii miasta głosowania internetowego nad budżetem obywatelskim w 2014 roku miały się zakończyć. Tak przynajmniej obiecywali gdyńscy urzędnicy. Okazało się jednak, że w wielu wypadkach jest to niemożliwe.

Kilka inwestycji, wskazanych przez mieszkańców jako niezbędne do wykonania w ramach ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego, nie zostało jeszcze ukończonych. Innych nawet nie rozpoczęto. Gdynianie twierdzą też, że urzędnicy w niektórych dzielnicach samowolnie, bez konsultacji z nimi, zmienili zakres projektów. Mieszkańcy patrzą na to z rosnącym wzburzeniem.
- Po co nam ten budżet obywatelski, skoro urzędnicy i tak go nie realizują bądź sami wiedzą lepiej, w jaki sposób zrealizować prace? - pyta Paweł Jaroński ze Śródmieścia.

Budżet obywatelski w Gdyni. Urzędnicy od 18 maja czekają na pomysły mieszkańców

Przedstawiciele magistratu tłumaczą tymczasem, że mimo dobrych chęci w kilku przypadkach trafili na przeszkody nie do pokonania. Urzędnicy dodają, że wszystkie inwestycje wskazane przez mieszkańców prędzej czy później zostaną wykonane.

Na dziś fakty są jednak takie, że lokalna społeczność ciągle czeka na rozpoczęcie budowy siłowni przy ul. Abrahama w Śródmieściu, Szafranowej na Dąbrowie i Zaruskiego na Chwarznie. Jeśli chodzi o siłownię na Dąbrowie, oliwy do ognia dolał fakt, iż urządzenia rzeczywiście w zeszłym roku postawiono, ale przy ul. Miętowej, w zupełnie innym miejscu niż wskazali mieszkańcy. Wiceprezydent Gdyni Michał Guć tłumaczył wtedy, że są to dwie niezależne inwestycje i ta przy ul. Szafranowej zostanie zrealizowana. Do dziś jednak początku prac nie widać.
- W przypadku ulicy Szafranowej okazało się, że działka wskazana przez mieszkańców, choć jest trawnikiem, w planie zagospodarowania przestrzennego figuruje jako las - mówi Marek Łucyk, dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu. - Procedura jej odlesiania mogłaby zająć nawet dwa lata. Postanowiliśmy przenieść inwestycję w inny punkt ulicy Szafranowej.

Perturbacje nastąpiły także w przypadku siłowni przy ul. Abrahama.
- Projekt zakładał ustawienie urządzeń zbyt blisko ulicy, co jest niezgodne z przepisami - mówi Marek Łucyk. - Potrzebowaliśmy dodatkowego uzgodnienia z Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju, które na szczęście udało się uzyskać.

W przypadku siłowni przy ul. Zaruskiego deweloper realizujący osiedle mieszkaniowe poinformował GCS, że zamierza wybudować w okolicy spory plac zabaw.
- Postanowiliśmy więc zmienić lokalizację naszego projektu, aby oba obiekty ze sobą sąsiadowały - mówi Marek Łucyk. - Stanie się to z korzyścią dla mieszkańców.
Dyrektor GCS zapewnia też, że wszystkie trzy niezrealizowane siłownie ustawione będą jeszcze w tym roku. Aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości, urzędnicy będą się baczniej przyglądać lokalizacjom wskazanym przez mieszkańców.

Pojawiające się kontrowersje wokół realizacji budżetu obywatelskiego dotyczą jednak nie tylko siłowni, lecz także m.in. połączenia ul. Źródło Marii z Waleriana Szefki w Wielkim Kacku. Mieszkańcy zorientowali się, że wykonawca nie zamierza wybudować postulowanego przez nich podjazdu dla wózków i osób niepełnosprawnych. Radny Gdyni Michał Bełbot poprosił więc, aby udogodnienie takie powstało na istniejącym już ciągu, łączącym starą i nową część dzielnicy, od ul. Gryfa Pomorskiego w dół. Wiceprezydent Gdyni Michał Guć poinformował jednak, iż jest to niemożliwe ze względu na zbyt duży spadek terenu.

Nadal nie ukończono też przebudowy ul. Chylońskiej, wskazanej przez mieszkańców przy okazji budżetu obywatelskiego. Drugi etap zadania ukończony ma być do 30 czerwca.

Przy okazji montowania siłowni radni z Orłowa zwrócili też uwagę na to, że znaleźli wykonawcę, który chciał dostarczyć sprzęt za połowę kwoty, jaką płaci za niego GCS. Urzędnicy na to się nie zgodzili.
- Nie możemy tak robić, musimy rozpisać przetarg - mówi Marek Łucyk. - Zdarza się, że radni proponują coś taniej. Jak zaczynamy jednak wnikać w szczegóły, pytać o gwarancję sprzętu czy o atesty, cena natychmiast w cudowny sposób rośnie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto