Zespół trenera Bogdana Wenty zaprezentował się wczoraj z dobrej strony i gdyby nie ostatni fragment spotkania, wtedy radość z sukcesu nad odwiecznym rywalem byłaby większa. Ale nie ma co narzekać. Polacy naprawdę mogli wczoraj zaimponować szczególnie znakomitą grą w obronie. Gdyby jeszcze mieli lepiej ustawione celowniki, wtedy w końcówce wczorajszego pojedynku nie byłoby tyle niepotrzebnych nerwów.
Wszyscy wiedzieliśmy, że pojedynek z Niemcami będzie trudny, bo przecież to mistrzowie sprzed trzech lat. Natomiast rok temu podczas kolejnego czempionatu wygrali z biało-czerwonymi 30:23. W polskiej ekipie wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że mimo kłopotów personalnych w zespole rywali, to będzie walka na całego.
Niemcy objęli prowadzenie po golu Larsa Kaufmanna 1:0 w pierwszej minucie. Jak się później okazało, było to pierwsze i ostatnie prowadzenie rywali w tym pojedynku. Polacy konsekwentnie rozgrywali piłkę i szukali odpowiednich pozycji do zdobycia bramek. Po dziesięciu minutach biało-czerwoni wygrywali 6:4, a mogli nawet wyżej, gdyby nie dwa zmarnowane rzuty karne przez Karola Bieleckiego i Tomasza Tłuczyńskiego.
W tym okresie gracze Wenty znakomicie bronili dostępu do własnej bramki, w której stał Sławomir Szmal. Polski bramkarz udanie interweniował w kilku sytuacjach i było jasne, że Niemcy będą mieli kłopoty z rzutami, szczególnie z drugiej linii. Szkoda jednocześnie, że i Polacy pudłowali, bo było kilka słupków i poprzeczek po rzutach naszych zawodników. Rywale potrafili jeszcze doprowadzić do remisów 6:6 i 8:8, ale w koncówce pierwszej połowy dał wreszcie o sobie znać Karol Bielecki, który wcześniej był blokowany przez przeciwników. Od stanu 8:8, najpierw debiutant Tomasz Rosiński, a potem trzykrotnie Bielecki ustalili rezultat pierwszej odsłony na 12:8. Te stracone tylko osiem goli pokazuje, jak dobrze grali w obronie polscy zawodnicy.
Aż do 50. minuty pojedynku wydawało się, że Polacy spokojnie kontrolują wydarzenia na boisku. Po bramce Bartosza Jureckiego biało-czerwoni wygrywali 21:15. Niestety, w ostatnich dziesięciu minutach Niemcy podkręcili tempo i wielkim wysiłkiem starali się zniwelować przewagę naszej drużyny. Już w 56. minucie po golu Kaufmanna przegrywali tylko 20:22. Na szczęście na bramki odpowiadali skutecznie Polacy - Mateusz Jachlewski oraz Rosiński.
Dwie minuty przed końcem zespół Wenty znowu prowadził tylko dwiema bramkami 24:22. Rywale wcale nie zamierzali "odpuszczać" i szybko przechodzili do ataku, zdobywając następne gole. W ostatnich dwóch minutach padło bowiem jeszcze sześć bramek, ale Polacy potrafili udanie odpowiadać - kolejno strzelali Michał Jurecki, Bartosz Jurecki i jako ostatni Tomasz Rosiński. Polska pokonała Niemcy 27:25 (12:8) i wywalczyła dwa pierwsze punkty do dalszej walki w mistrzostwach Europy. Dzisiaj biało-czerwonych czeka również twardy rywal - Szwecja (początek meczu w Innsbrucku o godzinie 20.30). W piątek ostatni mecz w grupie C ze Słowenią.
Grupa C mistrzostw Europy
Polska - Niemcy 27:25 (12:8)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Jaszka 4, K. Lijewski 3, Kuchczyński 1, Jachlewski 1, Bielecki 6, Siódmiak, B. Jurecki 4, Jurasik 1, M. Jurecki 1, Tłuczyński 3, Jurkiewicz, M. Lijewski, Rosiński 3.
Niemcy: Bitter - Roggisch, Mueller 1, Theuerkauf 1, Glandorf 2, Jansen 6, Spaeth, Kraus 3, Sprenger 2, Kaufmann 7, Schroeder, Haass 3.
Szwecja - Słowenia 25:27 (13:7)
Inne wyniki
gr. A: Rosja - Ukraina 37:33 (27:16), Chorwacja - Norwegia 25:23 (11:10)
gr. B: Dania - Austria 33:29 (16:14), Islandia - Serbia 29:29 (15:11)
gr. D: Hiszpania - Czechy 37:25 (20:15), Francja - Węgry 29:29 (16:16)
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?