Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kutry łowiące dorsze w 2010 roku wylosowane

Hubert Bierndgarski
Losowanie odbyło się pod kontrolą specjalnej komisji i notariusza
Losowanie odbyło się pod kontrolą specjalnej komisji i notariusza Fot. Hubert Bierndgarski
Sto sześćdziesiąt sześć polskich kutrów rybackich będzie mogło w 2010 roku poławiać dorsze. W Kołobrzegu odbyło się oficjalne losowanie jednostek.

Armatorzy pozostałych 145 kutrów, które odpadły w losowaniu, otrzymają odszkodowania za czasowe wstrzymanie połowów. Jednocześnie będą mogli łowić inne ryby. Sami rybacy twierdzą, że przydzielone im na 2010 rok limity pozwolą jedynie na utrzymanie załóg i jednostek.

Część armatorów, którzy nie zostali wylosowani, nie ukrywała swojego zadowolenia, bo jak twierdzą, z odszkodowania dostaną więcej pieniędzy niż za sprzedane ryby. Także ci, którzy będą łowili dorsze, nie są zbytnio zadowoleni.

- Te losowania to błąd naszego rządu. Jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, który organizuje takie losowania - mówi Andrzej Rekowski, armator kutra "UST-118". - Wylosowałem w 2010 roku połowy dorszy, ale nie wiem, czy jest to dla mnie szczęśliwy dzień. Po prostu zostałem wylosowany do pracy.

Od 2009 roku obowiązuje nowy, tak zwany trzypolowy podział polskiej floty rybackiej poławiającej dorsze. System ma obowiązywać przez trzy lata. Każdego roku inna grupa kutrów może poławiać dorsze. Pozostałe jednostki otrzymują odszkodowania. W 2010 roku ogólny limit dorszowy dla Polski został zwiększony o 15 procent, do 15 600 ton.

Mogłoby to oznaczać, że rybacy będą mieli więcej ryb do złowienia. Tak się jednak nie stanie. Cała przyszłoroczna nadwyżka będzie oddana Unii Europejskiej w ramach kwoty dorszowej przełowionej w 2007 roku. - Chcemy całe zadłużenie limitowe spłacić wcześniej - wyjaśnia Marcin Rusiński, wicedyrektor Departamentu Rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Dlatego planujemy w 2010 roku oprócz planowanych 2400 ton dorszy przekazać Unii kolejne 831 ton.

Należy wprowadzić zmiany w rybołówstwie UE

Z Markiem Gróbarczykiem, europosłem PiS i byłym ministrem gospodarki morskiej, rozmawia Hubert Bierndgarski

Rybołówstwo europejskie potrzebuje zmian?

Potrzebuje i to bardzo dużych. Wprowadzony wcześniej system, który mówił, że wszystkich unijnych rybaków należy traktować tak samo, po prostu się nie sprawdził. Nie można bowiem stosować tych samych praw do rybaków pracujących nad Morzem Śródziemnym i Morzem Bałtyckim. Co gorsza, właśnie rybacy bałtyccy najbardziej na tym systemie stracili.

Co więc należy zmienić, jaki nowy system wprowadzić, aby poprawić byt rybaków?
Dużo mówi się ostatnio o regionalizacji, o regionalnym podziale terenów w Unii Europejskiej. Myślę, że ten sam system zacznie obowiązywać w rybołówstwie. Zanim go jednak wprowadzimy, minie kilka lat. Wstępnie mówi się, że będzie to dopiero 2016 rok.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na ustka.naszemiasto.pl Nasze Miasto