Wydarzenie to tyleż kuriozalne, co i ciekawe.
Letnie wydarzenia w sopocko-gdyńskim światku koszykarskim zebrały żniwo licznych dyskusji, ocen i komentarzy. Chyba każdy z fanów basketu na Pomorzu ma swój pogląd na decyzje podjęte przez działaczy tworzących przez lata jeden klub wizytówkę polskiej koszykówki. Najgorętsze tygodnie minęły, emocje stopniowo opadły i w nowej rzeczywistości mamy w Trójmieście dwa kluby. Dziś zagrają one o ligowe punkty.
Obie drużyny grały już w tym tygodniu ważne mecze i w obu z nich padały rozstrzygnięcia niespodziewane. Jednak nastroje, z jakimi przystąpią do derbów obie strony, są zgoła odmienne. We wtorek w hali 100-lecia Sopotu Trefl całkiem zasłużenie pokonał 73:61 wicemistrza Polski ze Zgorzelca, wprawiając w zdumienie kibiców i ekspertów. Z kolei w środowej inauguracji Euroligi koszykarze Asseco Prokomu Gdynia przegrali u siebie z najmniej renomowanym grupowym rywalem, EWE Baskets Oldenburg. W tej sytuacji o motywację z obu stron nie trzeba się martwić. Sopocianie zechcą pójść za ciosem i "podgryźć" kolejnego faworyta, z kolei zespół z Gdyni walczyć będzie o rehabilitację za euroligową wpadkę na oczach swoich fanów. Wyjątkowość dzisiejszego spotkania potwierdza nawet powściągliwy zwykle w komentarzach Iwo Kitzinger.
- Wiemy, jaka jest sytuacja z koszykówką w Trójmieście i jakie emocje się wokół tego tworzą. Są chyba nawet jakieś animozje. Postaramy się ponownie zaskoczyć i powalczyć o zwycięstwo - stwierdził.
Po meczu z Oldenburgiem trener Tomas Pacesas nie ukrywał rozgoryczenia postawą swoich koszykarzy.
- Przespaliśmy ten mecz. Cała drużyna spisała się słabo. Przegraliśmy zbiórki i zabrakło nam punktów spod kosza. Oldenburg to naprawdę dobry zespół, ale powiedziałem moim graczom, że jeśli z nimi nie wygramy, lepszych okazji w Eurolidze już nie będzie. Musimy poprawić naszą grę i pozostać zespołem do samego końca - mówił popularny "Pacek", który się nie obawia o kondycję swoich graczy w dzisiejszy wieczór. - Takie jest życie profesjonalnego koszykarza. Nawet gdy brakuje czasu na wypoczynek, musimy każdego dnia być gotowi wyjść na boisku i udowadniać, że jesteśmy lepsi. W Eurolidze zawiedliśmy, ale w meczu z Treflem będziemy musieli być znów przygotowani, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. I tak będzie.
Z pewnością trudno porównywać możliwości kadrowe obu zespołów. Mający w składzie graczy z doświadczeniami z NBA czy turniejów olimpijskich Asseco Prokom jest w rodzimej lidze drużyną z innej bajki. Zarobki graczy pokroju Qyntela Woodsa czy Davida Logana stanowiłyby lwią część całego budżetu w przypadku połowy klubów ekstraligi, w tym także sopockiego Trefla. Gdzie więc może szukać swojej szansy ekipa Karlisa Muiznieska?
- Będziemy chcieli po prostu wykorzystać nasze możliwości. Są one duże, co pokazał mecz z Turowem. Nie mamy nic do stracenia, a naszymi atutami będą wola walki i gra zespołowa - przekonuje dyrektor sportowy sopockiego klubu Tomasz Kwiatkowski.
Nie wiadomo, czy w barwach Trefla zagra kontuzjowany Marcin Stefański. Początek meczu o godz. 20.30 w hali widowiskowo-sportowej Gdynia, przy ul. Kazimierza Górskiego.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?