W rozegranym w minioną sobotę pojedynku Arki z Zagłębiem Sosnowiec emocje sięgały zenitu zarówno na boisku, jak i trybunach. Spotkanie obfitowało w kontrowersyjne sytuacje, a decyzje sędziego Krzysztofa Jakubika i wspomagającego go na słuchawkach Bartosza Frankowskiego, delikatnie mówiąc, nie podobały się dość licznie zgromadzonym tego dnia żółto-niebieskim kibicom. Na początku meczu główny arbiter, po konsultacji z wozem VAR, cofnął pierwotnie uznanego gola zdobytego przez Andrija Bohdanowa, co wywołało zamieszanie na ławce rezerwowych Arki i na trybunach.
W drugiej połowie było jeszcze goręcej – fani najpierw domagali się rzutu karnego, a później nie mogli zrozumieć, czemu arbiter odgwizdał faul w ataku Luki Zarandii, gdy Gruzin wyszedł sam na sam z golkiperem gości. Na murawie wylądowały różne przedmioty, co nie umknęło uwadze delegata technicznego.
Na zdobywcę tegorocznego Superpucharu Polski nałożono karę 4 tys. złotych. Klub w oficjalnym komunikacie po raz kolejny apeluje o powstrzymanie negatywnych emocji i kulturalny doping ulubionej drużyny.
„Mecz był pełen emocji i kontrowersyjnych sytuacji, jednak nie może to być jakimkolwiek usprawiedliwieniem dla rzucania przedmiotów na płytę boiska. Jest to zarówno zagrażające zawodnikom, jak i obłożone karą finansową dla klubu. Wspierajmy wszyscy razem nasz zespół, dbajmy o Arkę".
Klub zachęca, by osoby odpowiedzialne za rzucanie przedmiotów na boisku osobiście zgłosiły się do siedziby przy ul. Olimpijskiej i zrekompensowały straty z tytułu otrzymanej przez Arkę kary.
Dobry kierunek Lechii, Arka szuka efektywności
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?