Przed wprowadzeniem reformy systemu powiadamiania ratunkowego w województwie pomorskim funkcjonowało aż 18 dyspozytorni. W 2017 roku podjęto próbę centralizacji sektora, w czego efekcie powstały dwa główne ośrodki – w Gdańsku i w Słupsku. Miało to usprawnić pracę, doprowadzić do zwiększenia liczby zespołów ratunkowych, a także sprawić, że angażowane będą karetki najbliższe wypadkowi.
- Przed zmianami w każdym rejonie operacyjnym zespołów ratownictwa medycznego (ZRM), funkcjonowała jedna dyspozytornia medyczna. Dysponowała wyłącznie swoimi zespołami (od 3 do 12 ambulansów w zależności od wielkości rejonu). Gdy wszystkie były zajęte, dyspozytor nie miał możliwości wykorzystania wolnego ambulansu z innego rejonu operacyjnego. Mógł o wolną karetkę poprosić, ale to wydłużało cały proces – tłumaczy biuro prasowe Wojewody Pomorskiego.
W ten sposób do końca czerwca 2017 roku gdański oddział przejął obowiązki dyspozytorni z Sopotu, Gdyni, Pruszcza Gdańskiego, Wejherowa, Malborka i Tczewa. W kolejnym rzucie stolica województwa pozyskała obowiązki dyspozytorni w Kościerzynie, Kartuzach, Kwidzynie, Sztumie, Pucku i Starogardzie Gdańskim. Oznacza to, że gdańska dyspozytornia obsługuje teren zamieszkały przez niespełna 2 mln mieszkańców. Natomiast słupski ośrodek musi zmierzyć się z pięcioma powiatami i 400 tys. mieszkańców. Po dwóch latach funkcjonowania omawianego rozwiązania pojawiły się jednak głosy krytyki.
- Zlikwidowanie dyspozytorni medycznej w Gdyni przyczyniło się do wzrostu kosztów ratownictwa przy jednoczesnym spadku efektywności. Nowy system spowodował przede wszystkim znaczne zwiększenie rejonu operacyjnego – zespół ratownictwa medycznego może zostać zadysponowany nie tylko na terenie Gdyni i Kosakowa, lecz także do przypadków na terenie np. Gdańska, Kartuz czy Wejherowa – powiedział Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni.
Dodatkowo pojawiają się głosy, że wiele rozwiązań nie funkcjonuje prawidłowo. Okazuje się bowiem, że ratownicy nie mają kontaktu z dyspozytorem, który na samym początku przyjął zgłoszenie o wypadku. Władze Gdyni zwracają uwagę, że wzrosła też sama liczba wyjazdów, a to z kolei generuje koszty, między innymi w postaci eksploatacji czy napraw. Podatny na usterki ma być również sam sprzęt do prowadzenia elektronicznej dokumentacji.
- Te czynniki doprowadziły właśnie do znacznego pogorszenia się czasu interwencji wynoszącej nawet 15 minut przy wcześniejszych niespełna 8 – minutowych – podkreślił Bartosz Bartoszewicz.
Zarzuty odpiera Urząd Wojewódzki. Przypomnijmy, że Wojewoda koordynuje i nadzoruje prace dyspozytorni medycznych. Urząd wskazuje, że wcześniej to zespoły ratownictwa medycznego przekazywały informacje o czasie interwencji do dysponentów.
- Dysponenci nie posiadali jednolitych systemów wspomagania ZRM, w wielu przypadkach czasy wpisywane były ręcznie z dokumentacji medycznej. Dane te często były nierzetelne, a analizy przeprowadzane na ich podstawie prawdopodobnie nie odzwierciedlały stanu faktycznego – wskazuje biuro prasowe Wojewody Pomorskiego.
Dodatkowo wojewódzka jednostka organizacyjna zwróciła uwagę, że dopiero teraz dane dotyczące czasu reakcji są miarodajne i prawidłowo odczytywane.
Warto podkreślić, że nie jest to ostatni proces centralizacji usług. Docelowo Ministerstwo Zdrowia chce w większości województw pozostawić samodzielną dyspozytornię. Takie rozwiązanie zostanie zastosowane również na Pomorzu i to najpóźniej do 2028 roku.
- Dyspozytornie medyczne będą dysponowały zwiększoną liczbą zespołów ratownictwa medycznego. W praktyce spowoduje to, że do zdarzenia wysyłany będzie ten zespół, który znajduje się najbliżej – argumentuje resort zdrowia.
Z uzyskanych informacji wynika, że w ciągu najbliższych dwóch lat zostaną również wprowadzone kolejne zmiany w naszym regionie, które mają za zadanie poprawić czas reakcji. Wojewoda zapowiada, że od 1 stycznia 2021 roku w dzielnicy Śródmieście zostanie wprowadzony całoroczny Zespół Ratownictwa Medycznego, który będzie funkcjonował przez 12h na dobę. Podobne rozwiązania zostaną wprowadzone również w Gdańsku, Sopocie i Redzie. Natomiast w połowie ubiegłego roku swoją działalność zainaugurował podstawowy Zespół Ratownictwa Medycznego w dzielnicy Chylonia.
Z pewnością cały czas jesteśmy w trakcie transformacji systemu, który swoją sprawność ma osiągnąć po wprowadzeniu wszystkich modyfikacji i przetestowaniu nowych narzędzi. Nie zmienia to faktu, że zarówno dyspozytornie, jak i zespoły ratownictwa medycznego czuwają nad naszym zdrowiem i życiem, a w takich wypadkach nie ma miejsca na margines błędu czy dodatkowy czas na poprawki. Natomiast wzrost czasu oczekiwania, niezależnie czy związany z ze zmianą systemu czy problemami ze sprzętem, jest po prostu nie do przyjęcia.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?