Gdynia-Leszczynki. Żeby sąsiad sąsiadowi nigdy nie był wilkiem

Sąsiedzi, jak na nich właśnie przystało, bawili się na swoich podwórkach między blokami, dzieciaki malowały kredą swoje chodniki, po sąsiedzku podejmowano się ciastem i kiełbaską z grilla. I nikt za nic nie płacił.

- Mieszkańcy zorganizowali właściwie wszystko sami, my im pomogliśmy tylko trochę - mówi Aleksandra Mróz, animator społeczności lokalnej z klubu Apteka. - Na festynie obowiązywała zasada, że nie płaci się za nic, a właściwie, że nie płaci się pieniędzmi. Kto chce coś dostać, wykonuje specjalne zadanie - na przykład uściśnie dłonie trzem sąsiadom albo pozdrowi sąsiadkę ze sceny.

Jak pomysł się sprawdził, można było przekonać się choćby obserwując dzieciaki przy dmuchanych zamkach. Pompowane budowle były oblegane przez młodszych i troszkę starszych. A każdy z nich ściskał w ręku żółtą kartkę, będącą dowodem wykonania zadania.

Pieniędzmi na festynie płacił tylko MOPS, który zabezpieczył imprezę także od strony finansowej.

- Działamy tu w ramach projektu "Rodzina bliżej siebie", na który uzyskaliśmy dofinansowanie z Unii Europejskiej - dodaje Ewa Łęgowska, jedna z koordynatorek projektu realizowane go przez gdyński MOPS.

Oprócz dmuchanych zamków, malowania kredą i sąsiedzkiej kawiarenki na festynie można było obejrzeć także wystawę osiedlowych fotografii i kibicować zawodnikom grającym w meczu policja kontra reszta świata.

Rodzina Bliżej siebie
Projekt "Rodzina bliżej siebie", realizowany przez gdyński MOPS, uzyskał dofinansowanie z Unii Europejskiej. W jego ramach działają asystenci rodzin, którzy pomagają lepiej gospodarować czasem i środkami finansowymi, starają się zapobiec odebraniu rodzicom dzieci do ośrodków wychowawczych. Projekt obejmuje też współpracę ze spółdzielniami mieszkaniowymi na rzecz zapobiegania bezdomności, a także działanie na rzecz aktywizacji niepełnosprawnych.