Po otwarciu listu okazało się, że Bank Handlowy w Warszawie, gdzie pan Jerzy swego czasu zaciągnął kredyt konsolidacyjny, domaga się od niego spłaty niespełna 152 zł należności i odsetek od tej kwoty w wysokości... ponad 38 tys. zł.
- Myślałem, że dostanę zawału, jak to przeczytałem. Początkowo wydawało mi się, że to pomyłka, że po prostu źle postawili przecinek. Ani razu bowiem nie dostałem wcześniej żadnego wezwania do zapłaty. A gdybym dostał, to chociaż jestem w ciężkiej sytuacji finansowej, 150 złotych bym zapłacił - zapewnia Jerzy Lechowicz z Gdyni. - Chciałem to wyjaśnić, ale zanim zdążyłem, okazało się, iż to nie żart, że to prawda.
Oszustwa kredytowe w Gdyni. CZYTAJ więcej na ten temat.
Otóż już kilka dni po tym, jak Jerzy Lechowicz odebrał pismo z banku, odwiedził go komornik i na poczet astronomicznych odsetek zajął samochód. W tym miejscu warto zaznaczyć, iż Jerzy Lechowicz jest inwalidą i pojazd jest specjalnie przystosowany do tego, aby mógł się nim poruszać. Zresztą inwalidą jest również jego żona, a szwagierka, której jest on prawnym opiekunem, choruje na stwardnienie rozsiane.
- Poczuliśmy się tak, jakby ktoś nam uciął nogi i skazał nas na powolne umieranie - mówi Lechowicz. - Przecież ten samochód, wart co najwyżej 3 tysiące złotych, służył mi głownie do wożenia żony i szwagierki do lekarza i na rehabilitacje.
Pan Jerzy od decyzji komornika się odwołał i ten, co znamienne, okazał ludzką twarz i po kilkunastu dniach umorzył postępowanie egzekucyjne samochodu.
Skąd się jednak wzięło aż 38 tys. zł odsetek, czyli ponad 250-krotność należności głównej? CZYTAJ więcej na www.dziennikbaltycki.pl
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?