fot. Tomasz Bołt
"Napiszcie o paraliżu jaki był w mieście i o braku organizacji w ruchu. Z Kamiennej Góry na Władysława 1,5 godziny stania. Chory kraj, biegać sobie można po lesie, a nie po centrum miasta". - To jeden z komentarzy autora o nicku mar.
Jak widać, także w Gdyni, przedstawianej jako tak bardzo otwarte dla rowerzystów i pieszych miejsce, kierowcy nie potrafią zrozumieć, że czasem trzeba sobie odpuścić i wybrać objazd lub pójść na piechotę. Odcinek z Kamiennej Góry na Władysława IV to przecież nie jest porażająca odległość.
Ktoś inny jeszcze bardziej się kompromituje:
"Znowu zablokowane centrum, do domu dojechać nie będzie można tak jak na 11 listopada czekałam w korku aż łaskawie wszyscy przebiegną... i nie interesuje ich ze ktoś się spieszy, masz stać i czekać, pół godziny czekałam 400m od domu..."
Wniosek z tego taki, że im mniejsza odległość od miejsca zamieszkania, tym nerwy większe. Wszystkie komentarze w kilka dni po tym, jak wreszcie została podpisana umowa na Tristar - inteligentny system sterowania ruchem w Trójmiescie. Jego głównym założeniem jest pozwolenie kierowcom na bardziej płynną jazdę po naszych drogach oraz usprawnienie jazdy autobusów. Czujniki ruchu mają pozwalać dostosować sygnalizację świetlną do natężenie ruchu. Brzmi jak z kosmosu prawda? Do 2013 roku przekonamy się, jak będzie to wyglądało w praktyce. Już teraz nie mam przekonania, czy kierowcy zasługują na taki wynalazek.
Pewnie i tak skończy się narzekaniem, że tworzą się jeszcze większe korki i najgorsze jest to, że autobusy będą miały pierwszeństwo. Sam jestem kierowcą, ale nieprzyspawanym do przedniego siedzenia samochodu. Gdy nie wymaga tego sytuacja, poruszam się komunikacją miejską i cieszy mnie, że wreszcie pasażerowie ZKM będą mieli większy komfort jazdy. Korki w Gdyni bowiem, choć relatywnie mniejsze niż w Gdańsku, są. I nie tworzą ich pasażerowie komunikacji miejskiej, ale samochody. Patrząc na przykład innych krajów, naprawdę można załamać ręce. Tam odchodzi się od czterech kółek na rzecz jednośladów albo komunikacji miejskiej. U nas odwrotnie. Dwa samochody w rodzinie to coraz bardziej uznany standard, a podróż środkami miejskiego transportu to wielki problem i wyrzeczenie. Bo tłok, bo nie brak intymności, bo ktoś nie umył się rano. Każdy chce mieć samochód i na każdym skrzyżowaniu zielone światło.
Najlepszy przykład niedziela. Samochody pod kościołem kłębią się, choć osoby z najdalszej części dzielnicy, w której mieszkam, spacerem doszłyby na mszę w 20 minut. Innym przykładem są listopadowe dni, kiedy każdy chce dotrzeć na cmentarz. Sporo kierowców najchętniej wjechałoby triumfalnie przez bramę. Zaparkować zaś marzy im się przy nagrobku, chociaż w te dni komunikacja miejska pokazują swoją prawdziwą siłę i przewagę nad zmotoryzowanymi. Oczywiście, samochód przydaje się w sytuacji, gdy mamy dziecko czy starsza osobę, którą trzeba gdzieś zawieźć. Auto przydaje się tez wieczorami, gdy komunikacja miejska nie zaspokaja wszystkich potrzeb. Tylko, czy koniecznie musimy do niego wsiadać za każdym razem, gdy jedziemy do śródmieścia albo pchamy się w pojedynkę do centrum Gdańska, gdzie spokojnie można dojechać w około 35 minut kolejką SKM?
Przytoczone komentarze pod materiałem dotyczącym Biegu Urodzinowego pokazują, że kierujący myślą, iż wszystko im się należy i kto nie jeździ samochodem ten sam sobie szkodzi. Może spróbować jednak zmienić mentalność. Kropla drąży przecież skałę, choć ta potrafi być wyjątkowo twarda.
Drodzy kierowcy, może część z was doceniłoby fakt, że w kolejce lub autobusie można poczytać, spotkać znajomego, czy po prostu odpocząć. Czy robicie to w samochodzie? Czy może nerwowo nie wytrzymujecie widząc jak was dużo na drodze, a dojechać przecież trzeba. Potem macie pretensje do całego świata, w tym do biegaczy, którzy z pewnością spędzili ten dzień o wiele bardziej szczęśliwie niż wy.
Tristar może być przełomem, ale chyba prawdziwa rewolucja jest przed nami. A będzie dopiero wtedy, kiedy jeszcze więcej osób zrozumie, że samochód już nikomu nie imponuje, bo przy takiej liczbie pojazdów szybkości nie zapewni. Kierowcy będą używali samochodu, kiedy muszą, a nie, gdy jest to wygodne. I nie będą narzekali, że biegacze zablokowali im dojazd domu, a przecież brakowało do niego tylko 400 m...
FELIETONY i KOMENTARZE:
- Dajcie spokój gdyńskim cheerleaderkom
- FELIETON: Wróg publiczny numer jeden?
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?