18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka z Moszczenicy pójdzie do więzienia?

Aleksandra Tyczyńska
Sąd uznał, że kobieta miała dość czasu na oswojenie się z karą
Sąd uznał, że kobieta miała dość czasu na oswojenie się z karą Dariusz Śmigielski/Archiwum
Piotrkowski sąd nie zgodził się na odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności, o co wystąpiła Agnieszka D., była dyrektorka szkoły podstawowej w Moszczenicy koło Piotrkowa, skazana na dwa i pół roku więzienia za oszustwo.

Polegało ono na wymuszeniu od podległych jej nauczycieli i innych pracowników szkoły wzięcia ponad miliona złotych kredytów i pożyczek.

Była dyrektorka prośbę o odroczenie wykonania kary na rok uzasadniła tym, że jej dzieci - w wieku 12 i 18 lat - oraz jej chora matka potrzebują opieki. Czas, o który poprosiła, chciała wykorzystać na zorganizowanie im innej opieki.

Sąd, po rozpatrzeniu wniosku, uznał, że kobieta miała dość czasu (wyrok zapadł w marcu), by siebie i bliskich oswoić z sytuacją.

- Sąd stwierdził, że dzieci mają ojca, który potrafi się nimi zająć. Robił to przez ponad rok, kiedy ich matka przebywała w areszcie tymczasowym - mówi Agnieszka Leżańska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Piotrkowie. - W przypadku matki sąd wskazał, że wsparcia może jej udzielić dorosły syn skazanej i ośrodek pomocy społecznej.

Agnieszka D. miała stawić się w wyznaczonym zakładzie karnym do 29 maja. Wydane teraz postanowienie nie jest prawomocne, kobieta może się odwołać. Jeśli to zrobi, a sąd ponownie nie przyzna jej racji, postanowienie się uprawomocni, a sąd wyznaczy nowy termin stawienia się w zakładzie karnym.

Sprawa zaczęła się w 2010 roku, kiedy do prokuratury dotarł anonimowy list, którego autorzy alarmowali, że ich dyrektorka wpadła w pętlę kredytową i wymusza na nich zaciąganie kredytów. Sąd pierwszej instancji uznał, że Agnieszka D., będąc funkcjonariuszem publicznym, wywoływała u podwładnych przeświadczenie o przykrych konsekwencjach zawodowych w razie odmowy zaciągnięcia pożyczki. Sąd drugiej instancji przyjął, że nie wykorzystywała swojej pozycji służbowej, ale dopuściła się oszustwa. Kobieta nie przyznawała się do winy, twierdząc, że były to tylko koleżeńskie pożyczki.

Wielu z ponad 20 poszkodowanych wciąż spłaca raty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto