Opiekun lidera rozgrywek 1. ligi pokusił się o komentarz rywalizacji w pucharze Polski, w którym GTPS Gorzów Wielkopolski niespodziewanie wyeliminował przedstawiciela PlusLigi – Fart Kielce. Nomen omen to z tym zespołem gdańszczanie rywalizowali o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Walkę tę jednak przegrali. - Na pewno jest to niespodzianka. Kluby ekstraklasy są lepiej zorganizowane i mają większy sportowy potencjał. Nic też dziwnego, że w tej parze kandydata do awansu upatrywano w drużynie kieleckiej. Wynik tej rywalizacji raz jeszcze pokazał, że trzeba mieć szacunek dla każdego rywala. GTPS pokonał nas w I lidze i mam dla tego zespołu bardzo dużo szacunku. Na pewno będzie on groźny w walce o awans do PlusLigi. Warto pamiętać, że w składzie GTPS są m.in. Paweł Maciejewicz oraz Kordysz, zawodnicy którzy grali w PlusLidze, a pierwszy z nich bronił swego czasu barw PGE Skry Bełchatów i ma za sobą grę w europejskich pucharach – mówi trener Dariusz Luks na łamach pzps.pl.
Mimo braku awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej miniony rok gdańszczanie kończą w dobrych humorach, wszak zajmują 1. miejsce w tabeli, z jednym punktem przewagi nad drugim Ślepskiem Suwałki. - Dobrze byłoby, żebyśmy walkę o awans do PlusLigi zakończyli na pierwszym miejscu. Na pewno będziemy się mocno starali i jest to nasz główny cel- nie kryje Luks.
Co prawda obecny opiekun Trefla, jak na trenera przystało, jest w stosunkowo młodym wieku to ma już na koncie bogaty bagaż doświadczeń w prowadzeniu kobiecych i męskich zespołów. Pracę szkoleniową zaczynał w Górniku Radlin, z którym wywalczył awans do PlusLigi. Sukces ten powtórzył z Jokerem Piła. - Ostatnio pracowałem z zespołami kobiecymi i do treningu z mężczyznami przyszedłem po 2-3 letniej przerwie. Nie mam wątpliwości, że poziom I ligi mocno się podniósł. W zespołach zaplecza ekstraklasy gra wielu dobrych zawodników. Do czołowych klubów przychodzą siatkarze zagraniczni. Niektórym naszym graczom zaczyna brakować miejsca w PlusLidze. Jak nie wyjadą do klubu zagranicznego, to szukają zatrudnienia w I lidze – wyjaśnia Luks.
Pech nie opuszczał w tym sezonie gdańszczan. Dotyczy to zwłaszcza Enrique de la Fuente, który długo był wyłączony z gry z powodu kontuzji. Ostatnio jednak zaczął regularnie pojawiać się na parkiecie. - Najpierw nieszczęśliwie złamał nogę, później miał jeszcze kontuzję. Jest profesjonalistą w każdym calu. Na treningach jest wzorem dla każdego – puentuje szkoleniowiec lidera 1. ligi.
Źródło: pzps.pl
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?