Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czego zabrakło mistrzom Polski? Zimnej krwi i wiedzy. Podsumowanie występów Asseco w Eurolidze

Paweł Durkiewicz
Urocze Cheerleaderki Asseco Prokomu były najjaśniejszym punktem mistrzów Polski
Urocze Cheerleaderki Asseco Prokomu były najjaśniejszym punktem mistrzów Polski Przemek Świderski
Jedno zwycięstwo, 9 porażek w pierwszej fazie rozgrywek, 5. miejsce w końcowej klasyfikacji grupy D i brak awansu do Top16 - oto osiągnięcia Asseco Prokomu w tegorocznym sezonie koszykarskiej Euroligi.

Dla trójmiejskiego klubu to najgorszy w historii występ w europejskiej elicie i choć nie da się ukryć, że wpływ na postawę gdynian miał obniżony budżet i kłopoty kadrowe, końcowy wynik jest rozczarowaniem. Podsumowujemy euroligową przygodę mistrzów Polski w formie czterech wyróżnień.

Najlepszy występ - wyjazdowy mecz z Galatasarayem Stambuł (6. kolejka, porażka 76:78)

Najbardziej oczywistym wyborem byłoby jedyne zwycięstwo gdynian, odniesione u siebie w starciu z Olimpią Lublana, ale słoweńska drużyna pod koniec fazy grupowej była tak osłabiona, że brak wygranej byłby kompromitacją. Nie ma natomiast wątpliwości, że na trudnym terenie w Stambule gracze Tomasa Pacesasa prezentowali momentami naprawdę znakomitą postawę po obu stronach parkietu i chyba po dziś dzień nie wiedzą, jak mogli roztrwonić 14 punktów przewagi na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry.

PORAŻKA NA KONIEC PRZYGODY Z EUROLIGĄ [ZDJĘCIA]

Turcy cudem zdołali doprowadzić do dogrywki, a w niej dosłownie wyszarpali zwycięstwo. Przebieg tego spotkania sporo mówi jednak o całej tegorocznej przygodzie ekipy Asseco Prokomu z Euroligą: polski zespół był waleczny, "gryzł parkiet", a bywały też przebłyski dobrej jakościowo koszykówki. Czego brakowało? Zimnej krwi, odrobiny talentu i know-how, które na tym poziomie jest niezbędne do wygrywania w zaciętych końcówkach.

TOMAS PACESAS: RECENZJE DZIENNIKARZY MNIE NIE INTERESUJĄ

Najgorszy występ - wyjazdowy mecz z Uniksem Kazań (9. kolejka, porażka 41:68)

Mecz w Tatarstanie był widowiskiem trudnym do oglądania. Koszykarze Asseco Prokomu grali w ataku tak nieudolnie, że byli bliscy pobicia wstydliwego rekordu Euroligi w najmniejszej liczbie zdobytych punktów w meczu (35). Do przerwy gracze Pacesasa mieli na koncie zaledwie 11 "oczek", a jeszcze w 36. minucie - 29! Od totalnej kompromitacji uratował mistrzów Polski zryw w ostatnich minutach, połączony z rozluźnieniem u pewnych zwycięstwa gospodarzy. Gdynianie w całym sezonie euroligowym trafiali do kosza z wielkim trudem - bariery 50 punktów nie udało się przekroczyć także w domowym starciu z FC Barceloną Regal (porażka 45:76), a pod względem średniej punktowej na mecz gorsza w całej 24-zespołowej stawce była tylko Olimpia Lublana (przeciętnie zaledwie 58,9). Właśnie mecze z Uniksem i Barceloną były jedynymi, za które pretensje do swoich graczy miał trener Tomas Pacesas.

CZYTAJ TAKŻE:**DZIURAWY BUDŻET, DEZERCJA I GRYZIENIE PARKIETU W ASSECO PROKOMIE**

Najlepszy gracz - Donatas Motiejunas

Na początku sezonu liderem zespołu miał być Alonzo Gee. Skrzydłowy z Alabamy zagrał trzy mecze w Eurolidze (średnio 11 punktów i 6,3 zbiórki), w których nie wypadł wcale olśniewająco, po czym niespodziewanie uciekł z Polski, samowolnie kończąc swoją przygodę z Gdynią. Pod jego nieobecność rolę opcji numer 1 w ataku przejął Motiejunas i w pierwszych trzech występach po wyjeździe amerykańskiego kolegi notował średnio 22,3 "oczka". Potem nie było już tak różowo, a im gorzej grał Motiejunas, tym trudniej było całemu zespołowi. Niewątpliwie Litwin ma wielki talent i w tegorocznej drużynie Asseco Prokomu jest gwiazdą, jednak jego problemem jest na razie chimeryczność i problemy ze skutecznością (zwłaszcza niechlubne 45% z linii rzutów wolnych). Pozostałym graczom zdarzało się zabłysnąć, ale tylko w pojedynczych meczach.

ZOBACZ W AKCJI UROCZE CHEERLEADERKI ASSECO PROKOMU [FOTO]

Największe rozczarowanie - Fiodor Dmitriew

Nikt nie spodziewał się po mało znanym Rosjaninie cudów, jednak po zakończeniu euroligowego sezonu nie można nie zadawać sobie pytania, co ten zawodnik robi jeszcze w drużynie? Dmitriew nie zaliczył tak naprawdę ani jednego udanego występu w Asseco Prokomie, a w trudnych euroligowych bojach bardziej szkodził zespołowi, niż mu pomagał. Trudno uwierzyć, że gdyński klub nie potrafi znaleźć kogoś lepszego za podobne pieniądze. Poniżej oczekiwań spisał się również Devin Brown, który przychodził do zespołu jako były mistrz i weteran NBA. W pierwszym kontakcie z europejską koszykówką nie pokazał nic specjalnego i po zaledwie jednym meczu w Eurolidze pożegnał się z drużyną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto