Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filip Burkhardt: Nie mogę się już doczekać powrotu na boisko

Piotr Wiśniewski
Po kontuzji Burkhardta nie ma już praktycznie śladu
Po kontuzji Burkhardta nie ma już praktycznie śladu T. Bołt
- Na szczęście żadne czarne myśli nie chodziły mi po głowie. Generalnie ten okres szybko minął. Ciężko jednak pracowałem nad powrotem do pełni sprawności - mówi Filip Burkhardt w rozmowie z naszym portalem. Burkhardt w meczu z Koroną nabawił się poważnej kontuzji, która wyeliminowała go z gry na kilka spotkań. Teraz powoli wraca do pełni zdrowia i jak podkreśla nie może doczekać się powrotu na boisko.

Piotr Wiśniewski: Koniec roku nie był dla Ciebie zbyt udany. W meczu z Koroną doznałeś kontuzji, która wyeliminowała Ciebie z gry na kilka meczów. Pewnie niechętnie wracasz myślami do tej feralnej sytuacji…

- Na pewno było to przykre zdarzenie. Z drugiej jednak strony dobrze, że kontuzja przytrafiła mi się pod koniec rundy, a nie później. Teraz już jestem zdrowy i okres przygotowawczy rozpocznę z całą drużyną. Myślę, że od przyszłego tygodnia rozpocznę treningi na pełnych obrotach.

A jak się obecnie czujesz. Z nogą jest już wszystko w porządku?

- Powoli zaczynam już biegać. Wszystko zmierza więc w dobrym kierunku. Ból mi nie doskwiera. Mogę nią wykonywać niemal wszystkie czynności. Teraz trzeba tylko wzmocnić nogę.

Do treningów miałeś wrócić jeszcze na początku stycznia. Ten termin nadal jest aktualny?

- Jak najbardziej. W piątek będę uczestniczył w treningu z drużyną. Z trenerem ustalimy zakres moich czynności. Na pewno treningi siłowe i biegowe będę wykonywał na pełnych obrotach. Zajęcia z piłką i gierki na razie nie wchodzą w grę.

Kontuzje i czas rehabilitacji to trudny dla każdego piłkarza czas. Niemożność gry i trenowania, w dodatku żmudne ćwiczenia przywracające zdrowie. Jak Ty przechodziłeś ten okres. Pojawiały się czarne myśli?

- Nie broń Boże. Na szczęście żadne czarne myśli nie chodziły mi po głowie. Generalnie ten okres szybko minął. Ciężko jednak pracowałem nad powrotem do pełni sprawności. Dwa razy dziennie siłownia, do tego rehabilitacja. Dzięki temu noga tak szybko się regenerowała. Na początku jednak było mi bardzo smutno, gdy oglądałem poczynania kolegów z trybun, a nie mogłem im pomóc na boisku. Taki jest zawód piłkarza. Ale jest jeden plus tej całej sytuacji, o czym już wcześniej wspomniałem. Kontuzja przytrafiła się pod koniec rundy i miałem czas, aby szybko wrócić do zdrowia.

Zapewne odczuwasz już głód piłki. Ciągnie Ciebie na boisko?

- Oczywiście, że chciałbym jak najszybciej wrócić na boisko. Nie mogę się już doczekać meczu. Mam nadzieje, że będzie mi to dane już na obozie w Hiszpanii.

Filip muszę Ciebie o to zapytać. Czy kapitan zespołu, który składa pozew przeciwko swojemu klubowi dalej powinien pełnić tę funkcję?

- To nie jest moja sprawa i nie chciałbym zabierać w niej głosu. Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia.

Ale czy taka sytuacja jest dla Ciebie normalna?

- Jak już wcześniej wspomniałem nie będę się na ten temat wypowiadał. Mnie to bezpośrednio nie dotyczy więc przemilczę tę kwestię.

W czerwcu wygasa Tobie umowa z Arką. Były już wstępne rozmowy na temat jej przedłużenia?

- Nie było żadnych rozmów z klubem na temat przedłużenia umowy. W najbliższym czasie zapewne nie dojdzie do takich rozmów, gdyż jestem po kontuzji. Działacze będą chcieli zobaczyć w jakiej dyspozycji wróciłem do zajęć. Na nowy kontrakt na pewno zapracuję swoją postawą na treningach czy też w czasie obozów przygotowawczych. Gdy pokażę się z dobrej strony to myślę, że tylko kwestią czasu będzie kiedy zasiądziemy do rozmów o mojej przyszłości w Gdyni.

Arka ma pierwszeństwo czy w tym przypadku czekasz na lepszą ofertę?

- Arka ma pierwszeństwo. W Gdyni czuję się bardzo dobrze. Jeżeli jednak Arka nie będzie zainteresowana dalszą współpracą ze mną to będzie trzeba rozejrzeć się za nowym miejscem pracy...

Jak spędziłeś święta i sylwestra. W domu rodzinnym czy może jakiś krótki wypad.

- Święta i sylwestra spędziłem na zajęciach w siłowni. Nie było więc czasu na jakiś dłuższy wypad. Okres świąteczny spędziłem u babci w niedalekim Elblągu. Natomiast w sylwestra bawiłem się ze znajomymi.

Rok 2010 był dla mnie…

- Pierwszą połowę roku należy zaliczyć do udanych, gdyż udało nam się utrzymać w lidze. Ja wywalczyłem sobie miejsce w składzie. Gorszą stroną medalu jest kontuzja, która odcisnęła piętno na minionym roku. Rok 2010 już się jednak zakończył i mam nadzieję, że ten nowy będzie od niego lepszy.

A dla Arki?

- Uważam, że był to dobry rok dla Arki. Nadal gramy na boiskach ekstraklasy. Ludzie widzieli w nas kandydata do spadku, tymczasem my swoją grą udowodniliśmy, że zasługujemy na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Potem doszło do sporej rewolucji kadrowej. Po niej prezentujemy dość dobrym poziom mimo przedostatniego miejsca w tabeli. Ale tak naprawdę mamy tylko trzy punkty straty do 10. miejsca. Czyli tyle co nic.

Zobacz także:

Beroe na otwarcie stadionu
Wojciech Kowalewski w Arce!
Arka wyjedzie na dwa obozy. Z Sarvasem?
Rozmowa z trenerem Arki, Dariuszem Pasieką

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto