Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podmoskiewska klęska mistrzów Polski

Piotr Wiśniewski
Nie udał się Asseco Prokomowi rewanż na Chimkach za porażką na inaugurację Euroligi. Tym razem Rosjanie nie pozostawili mistrzom Polski żadnych złudzeń, pewnie wygrywając 99:79. Zwycięstwo podmoskiewskiej drużyny ani na moment nie było zagrożone.

Podopieczni trenera Pacesasa jechali pod Moskwę z nadzieją rewanżu za porażkę w premierowym spotkaniu Euroligi. Wówczas gdynianie pozostawili po sobie dobre wrażenie, ale ostatecznie przegrali. Gdyński zespół pałał również żądzą rewanżu za ostatni nieudany występ przeciwko Partizanowi Belgrad.

Trener Pacesas do boju posłał piątkę dyrygowaną przez Daniela Ewinga. Oprócz niego na parkiecie pojawił się Filip Videnov, Piotr Szczotka, Jan-Hendrik Jagla oraz Ratko Varda. Lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy już na początku prowadzili 5:0. Pierwsze punkty dla gdynian zdobył Varda - po upływie 4 minut. Prokom miał wielkie problemy ze skutecznością. Zdecydowanie lepiej w tym elemencie wiodło się gospodarzom. Nie do upilnowania w 1. kwarcie był Sergiej Monia, który nie tylko seryjnie zdobywał punkty (10), ale i skutecznie grał pod koszem.

To w głównej mierze jego zasługa, iż Rosjanie prowadzili w pewnym momencie 12:4. Asseco udało się w tej kwarcie zdobyć 10 punktów, a te ostatnie to zasługa celnej "trójki" Videnova. Gospodarze natomiast mieli na swoim koncie 19 "oczek".

W drugiej odsłonie Prokom prezentował się już o wiele lepiej, zwłaszcza w ataku. Brakowało jednak gry zespołowej. Wyłącznie indywidualnymi akcjami meczu się bowiem nie wygra. A grając przeciwko takim zawodnikom jak Planinić, Langford, Monia czy Loncar nie ma miejsca na zabawy. Rosjanie spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie i robili swoje. Formacja obronna mistrzów Polski nie istniała. W 14. minucie było 30:18 dla Chimek. Uwagi trenera Pacesasa nie skutkowały. Starał się Hrycaniuk, ale to było wciąż za mało. Do przerwy Rosjanie prowadzili 42:30.

Początek trzeciej kwarty dawał nadzieje na nawiązanie walki z zespołem prowadzonym przez Sergio Scariolo. Prokom zbliżył się bowiem na dystans 8 punktów. Niestety potem na parkiecie rządził tylko i wyłącznie jeden zespół. Gdy za linii 6,75 celnie przymierzył Monia, a następnie Lopez gospodarze poczuli się mocni, co poskutkowało dziurawieniem kosza przyjezdnych. Prokom nie mógł znaleźć recepty na powstrzymanie Rosjan. Przewaga szybko urosła do kilkunastu punktów, a przed czwartą odsłoną już do 25 (70:45).

Mając taką przewagę można pozwolić sobie na okres słabszej gry. I tak w przypadku Chimek było. Mistrzowie Polski postanowili wykorzystać ten fakt i zmniejszyć straty. W końcu zaczął punktować Brown i Jagla. Na więcej już jednak nie pozwolili dobrze rzutowo dysponowani gospodarze. W końcowych fragmentach znów przyśpieszyli i w efekcie wygrali pewnie 99:79.

Rosjanie mieli wysoką, blisko 50% (dokładnie 46) skuteczność w rzutach za trzy. 13 trafień przy 4 mistrzów Polski oddaje przewagę gospodarzy w tym elemencie.

Khimki Moskwa Region - Asseco Prokom Gdynia 99:79 (19:10, 23:20, 28:15, 29:34)

Chimki: Langford 18, Monia 15, Fridzon 13, Planinić 12, Loncar 12, Lopez 9, Eze 8, Dmitriew 8, Sawraszenko 2, Panin 2, Zajcew 0.

Asseco Prokom: Brown 17, Ewing 15, Hrycaniuk 12, Jagla 11, Videnov 10, Varda 8, Szczotka 2, Wilks 2, Kostrzewski 2, Łapeta 0.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podmoskiewska klęska mistrzów Polski - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto