Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznańska lokomotywa za szybka dla Lechii

P. W.
Biorąc pod uwagę ostatnią formę prezentowaną przez mistrzów Polski gdańszczanie mogli myśleć o sprawieniu kolejnej niespodzianki. W pierwszej połowie Lechia grała dość dobrze, ale potem inicjatywę przejęli gospodarze, którzy z minuty na minutę się rozkręcali i "odjeżdżali" biało-zielonym. Dzięki zwycięstwu Lech złapał kontakt z zespołami z dolnych rejonów tabeli.

Konia z rzędu temu, kto przed sezonem przewidywał, iż mistrzowie Polski mogą mieć takie problemy w lidze. 12 meczów, 12 punktów i przedostatnie miejsce w tabeli. Zgoła odmienne nastroje panowały w obozie Lechii. Gdańszczanie okupowali miejsce w górnych rejonach tabeli i do Poznania jechali z chęcią wypunktowania bezzębnej lokomotywy.

Początek spotkania toczony był w dość szybkim tempie. Akcje przenosiły z jednego pola karnego do drugiego. Przewagę w posiadaniu piłki mieli gospodarze, ale nie przekładało się to w sytuacje podbramkowe. Oba zespoły próbowały głównie strzałów zza pola karnego. Po stronie Lecha uderzali Rudnevs, Możdżeń, Kikut z kolei po przeciwległej stronie Abdou Traore. W 29. minucie groźnie przymierzył Paweł Nowak. Po chwili, po rzucie rożnym gorąco zrobiło się w obrębie pola karnego gości.

Trzeci kwadrans pierwszej połowy należał do gospodarzy. W 34. minucie Wilk dośrodkował na głowę Rudnevsa, a ten przestrzelił. Łotysz miał kolejną szansę 120 sekund później. Aktywne w tym fragmencie meczu byli skrzydłowi Kolejorza. Lechia z rzadka przedostawała się pod bramkę Krzysztofa Kotorowskiego.

Po przerwie gospodarze przycisnęli jeszcze mocniej. Na efekty nie musieli długo czekać. Lech wyprowadził wzorcową akcję. Wilk zagrał do nadbiegającego Peszki, a ten strzałem z okolicy 16. metra pokonał Małkowskiego.

W 58. minucie podwyższył Rudnevs uderzeniem głową. Lechia nie mogła rozwinąć skrzydeł, a mogła przegrywać już różnicą trzech bramek. Fantastycznie przymierzył Kriwiec, a piłka odbiła się od poprzeczki. Wcześniej strzelał z kolei Buzała.

W 81. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Joel Tshibamba. Kongijczyk fatalnie jednak przestrzelił. Trzy minuty przed końcem z wolnego uderzył Nowak, ale wprost w mur. Gdańszczanie bliscy byli powodzenia w przedłużonym czasie gry. Wprowadzony na boisko Sazankov sfinalizował centrę Buvala, ale jego strzał obronił Kotorowski.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Peszko (52), 2:0 Rudnevs (58)
Lech: Kotorowski - Kikut, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Peszko, Injac, Możdżeń (46' Kriwiec), Wilk (77' Djurdjević) - Stilić - Rudnevs (69' Tshibamba).
Lechia: Małkowski - Deleu (73' Dawidowski), Kozans, Bąk, Wołąkiewicz - Nowak, Zieńczuk (62' Pietrowski), Surma - Buzała, Buval, Traore (73' Sazankov).
Żółte kartki: Kriwiec (Lech) - Zieńczuk, Nowak, Dawidowski (Lechia).
Sędzia: Masaaki Toma (Japonia).
Widzów: 20 600.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto