Takiego kataklizmu przechodzącego nad miastem nie pamiętają najstarsi wejherowianie. Grad wielkości orzechów, połączony z wichurą i rzęsistą ulewą, spowodował, że wejherowski deptak wczoraj około godz. 16 był cały biały i mimo lata wyglądem przypominał miejsce jak po styczniowym ataku zimy.
- Po godz. 15 wyjechałem z marketu Kaufland i zaczęło lekko padać, potem nagle zrobiło się ciemno - opowiada pan Piotr, który wczoraj po południu przeżył nawałnicę w Wejherowie. - Przejechałem kilkaset metrów, do krajowej szóstki, i wtedy zaczęło się piekło. Najpierw ściana deszczu, potem grad zaczął walić jak wściekły. Musiałem się zatrzymać, nic nie było widać, nie byłem w stanie dalej jechać. Na światłach awaryjnych stawały wszystkie samochody.
Dzieci w samochodzie zaczęły płakać, modliłem się, żeby szyb mi nie wybiło. Nie wiedziałem, co robić; siedzieć w samochodzie i czekać, czy uciekać z niego, bo zaraz spadnie jakieś drzewo, poleci wyrwany znak drogowy itp. Po piętnastu minutach nawałnica przeszła i wtedy udało się nam cudem dojechać do domu.
Centrum Wejherowa, w tym deptak, po nawałnicy przypominał wyglądem rwącą rzekę, na powierzchni której płynął grad. Widoku grozy dodawały poprzewracane krzesła i porwane parasole należące do tamtejszych restauracji.
Nawałnica przeszła nie tylko nad Wejherowem, ale też nad Redą i gminą Wejherowo. W tej ostatniej trzeba było przerwać imprezę plenerową - dożynki gminne, które odbywały się w Bolszewie.
Po nawałnicy strażacy odebrali ponad 50 zgłoszeń o zalanych drogach, posesjach i powalonych drzewach. Na szczęście obyło się bez poszkodowanych osób. Niestety, po godzinie nad Wejherowem przeszła kolejna burza, tym razem już bez gradu, ale ulewny deszcz spowodował, że podtopione zostały kolejne drogi i zalane następne piwnice.
Nawałnica przeszła także nad innymi miastami Pomorza.
- W ciągu kilkunastu minut dostaliśmy 130 zgłoszeń. Praktycznie wszystkie dotyczyły zalanych piwnic i garaży. Zniszczonych zostało również kilka samochodów - tłumaczy Tadeusz Konkol ze straży pożarnej.
W wyniku uderzeń piorunów spaliły się dwa budynki. W Gdańsku Osowej przy ul. Pegaza zapalił się dach budowanego jeszcze domu. W Kowalach natomiast zapaliło się poddasze trzypiętrowego budynku przy ul. Zeusa. Ewakuowano mieszkańców i ugaszono pożar.
W Gdańsku zalane zostały m.in. ul. Lenartowicza na Przeróbce oraz ul. Kartuska i Nowe Ogrody. Woda utrudniła tam samochodom przejazd, a pieszym uniemożliwiła przejście na drugą stronę ulicy.
W Gdyni przy ul. Janka Wiśniewskiego doszło natomiast do zderzenia dwóch samochodów, które z powodu silnego wiatru zjechały z drogi. Ucierpiało dziecko, jadące jednym z aut. Trafiło do szpitala.
W Chojnicach na Jeziorze Karsińskim wywróciła się także żaglówka. Pięć osób, które płynęły łódką, zostało na szczęście wyciągniętych z jeziora. Do późnych godzin wieczornych trwała jednak akcja poszukiwania kajakarzy, którzy według relacji świadków schronili się w przybrzeżnych trzcinach.
W Pruszczu strażacy musieli wypompowywać wodę z parkingu przed blokiem u zbiegu ulic Cichej i Obrońców Wybrzeża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?