Podatki w Gdyni. Dlaczego władze miasta podnoszą podatki?

- Nie podoba mi się filozofia władz miasta polegająca na ciągłym podnoszeniu podatków - mówi Marcin Horała, radny Gdyni z Prawa i Sprawiedliwości. - Powoduje to, iż właściciele nowych firm niechętnie będą chcieli lokować u nas siedziby swoich przedsiębiorstw. Tracimy szansę, aby stworzyć w Gdyni nowe miejsca pracy.

Z poglądem tym nie zgadza się jednak prof. Krzysztof Szałucki, skarbnik miasta.
- Wpływy z tytułu podatków od nieruchomości mają największe znaczenie dla dochodów własnych gminy - twierdzi Szałucki. Skarbnik miasta dodaje, że w obliczu kryzysu samorządowcy muszą szukać środków finansowych które umożliwią zrealizowanie w przyszłym roku niezbędnych dla Gdyni inwestycji. Jest to o tyle istotne, że maleją wpływy z tytułu podatków, przekazywanych samorządowcom z budżetu państwa. Podobnie jest z dotacjami otrzymywanymi m.in. na oświatę, a także utrzymanie dróg krajowych.

CZYTAJ TAKŻE: Gdynia sięga po kolejny kredyt.

- Sytuacja budżetowa jest trudna i zapowiada się, że będziemy musieli jakoś przetrwać ten trudny czas - mówi Krzysztof Szałucki. - W wielu sferach działalności miasta jesteśmy zmuszeni szukać oszczędności.
Naczelnicy wydziałów Urzędu Miasta Gdyni zostali już poinformowani, iż przyszłoroczne wydatki tych instytucji nie mogą przekroczyć 70 procent tegorocznych nakładów finansowych. Projekt budżetu miasta na przyszły rok przedstawiony ma zostać radnym Gdyni w pierwszej połowie listopada, jednak już dziś wiadomo, że prawdopodobnie będzie on niższy od tegorocznego.

W 2013 r. gdyńscy samorządowcy mieli do wydania kwotę 1,2 mld zł.

Właścicieli nieruchomości w Gdyni pocieszać może jedynie fakt, iż podwyżka podatków lokalnych nie może znacząco przekroczyć poziomu inflacji. W pierwszym półroczu 2013 r. wyniósł on niecały jeden procent.