Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces Łukasza Bosowskiego w Gdyni.Organizator Mas Krytycznych nadal bez wyroku [FILM]

Ksenia Pisera
Tomasz Bołt/Archiwum
Nie zapadł jeszcze wyrok w sprawie cyklisty, który podczas rowerowego protestu przejechał gdyńską promenadą, mimo innych poleceń funkcjonariusza policji. W środę odbyła się druga rozprawa w procesie Łukasza Bosowskiego, członka zarządu Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia przed Sądem Rejonowym w Gdyni.

Sędzia odroczył wydanie wyroku ze względu na poziom skomplikowania sprawy. Obrońca Bosowskiego, powołując się na Trybunał Konstytucyjny twierdzi, że to nie policja była władna oceniać, czy organizacja protest wpływała na zagrożenie życia uczestników Masy Krytycznej, a Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. Chce w ten sposób podważyć oskarżenia funkcjonariuszy, że Bosowski jadąc rowerem stwarzał zagrożenie.

Proces rozpoczął się po tym, jak Bosowski odwołał się od wyroku nakazowego, wymierzającego grzywnę w wysokości 300 złotych. Kara została nałożona w październiku, w związku z wydarzeniami do których doszło podczas lipcowej Masy Krytycznej.

Organizator Mas Krytycznych czeka na wyrok. Pierwsza rozprawa Łukasza Bosowskiego w Gdyni

Trasa tego rowerowego protestu wiodła m.in. przez Promenadę Królowej Marysieńki w Orłowie. Jak czytamy w treści wyroku "obwiniony nie zastosował się do wiążącego polecenia funkcjonariusza policji nakazującego zejście z rowerów i pokonanie pieszo odcinka promenady, po czym po przejściu 50 metrów wsiadł na rower i kontynuował jazdę wbrew wydanemu poleceniu". To samo zeznał dziś przed Sądem zeznawał Łukasz Grzyb, wtedy zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdyni oraz pilot zamykający zabezpieczenie przejazdu.

- W następnych dniach gdy zostało upublicznione nagranie jednego z uczestników przejazdu mogłem stwierdzić, że polecenie przejścia tego odcinka było słuszne - mówił Łukasz Grzyb. - Na promenadzie osoby idące chodnikiem schodziły na trawnik by umożliwić przejazd. Uczestnicy protestu zajmowali całą szerokość chodnika. Ponadto na trasie znajdowały się dwa duże kamienie i w mojej ocenie rowerzyści mogliby w nie wjechać i się przewrócić. Na koniec zgromadzenia Bosowski stwierdził, że w jego ocenie nie było zagrożenia dla zdrowia i życia więc podjął decyzję o kontynuacji jazdy i liczył się z konsekwencjami tej decyzji.

W aktach sprawy znajdują się m.in. raport, plan zabezpieczenia przejazdu, zawiadomienie o planowanym zgromadzeniu oraz pismo z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni. Oskarżyciel publiczny, straszy aspirant sztabowy Monika Okrasińska z KMP w Gdyni dziś dołączyła do akt również film, na którym ma być zarejestrowany przejazd. Nie udało się jednak odtworzyć nagrania.

Zawiódł komputer na sali sądowej. Nikt jednak nie wniósł o odtworzenie materiału. Wygłoszono mowy końcowe, oskarżyciel podtrzymał wniosek o ukaranie Bosowskiego.

- Obwiniony nie zastosował się do poleceń funkcjonariusza policji - mówiła Okrasińska, oskarżyciel. - Materiał dowodowy wskazuje na to, że na trasie znajdowali się piesi. Co prawda nie odnotowano wtedy potrąceń, ale funkcjonariusze chcieli uniknąć tego zagrożenia. Obwiniony zrozumiał polecenie, ale się nie dostosował i popełnił wykroczenie.

Osobowość Roku 2012 w Gdyni - zagłosuj na Łukasza Bosowskiego!

Obrońca Bosowskiego chce obalić to oskarżenie i twierdzi, że wolność zgromadzeń publicznych jest wyższa niż "wygoda osób korzystających z deptaka". Powołuje się również na postanowienia Trybunału Konstytucyjnego.

- Niewątpliwie obwiniony usłyszał i zrozumiał polecenie policjantów - mówił mec. Tomasz Złoch, obrońca. - Niesporne jest to, że zastosował się na krótko. Trzeba będzie znaleźć odpowiedź gdzie jest granica między regulacjami przepisów o ruchu drogowym, a dokąd sięgają przepisy regulujące wolność zgromadzenia, dające ochronę dla właściwie zgłoszonego i przebiegającego zgromadzenia. Niewątpliwie działania policji zmierzały do tego, żeby zmienić jego przebieg. Szkoda, że oskarżyciel nie przeczytał, iż w 1994 roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że to organ gminy ocenia czy zgromadzenie publiczne zagraża porządkowi publicznemu. To nie policja ma oceniać przesłanki, a prezydent. To również nie policja była władna ocenić czy organizacja zgromadzenia zagraża ludziom tylko prezydent, który stwierdził, że nie. Oznacza to, że zgromadzenie mogło się odbyć według przebiegu, a celem był przejazd - nie przejście - po określonej trasie. Wolność zgromadzeń jest konstytucyjna i wyższa, niż wygoda osób korzystających z deptaka. W mojej ocenie nie było zagrożenia życia w trakcie przebiegu zgromadzenia, co zeznał również świadek podczas poprzedniego przesłuchania. Nie było tym samym podstaw do interwencji policji. Wniosek o ukaranie uderza w próżnię.

Obrońca Bosowskiego wniósł o uniewinnienie i zasygnalizowanie gdyńskiej komendzie policji, że "istnieje konstytucyjnne prawo do zgromadzeń publicznych i w demokratycznym państwie policja nie jest od tego, żeby to prawo reglamentować". Sędzia ma wydać wyrok 16 stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Proces Łukasza Bosowskiego w Gdyni.Organizator Mas Krytycznych nadal bez wyroku [FILM] - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto