Plan rozmieszczenia farm wiatrowych na Pogórzu budzi obawy lokalnej społeczności, jest kontrowersyjny, stąd wywiązała się na ten temat gorąca dyskusja. Po tym, jak pod koniec ubiegłego roku ujawniliśmy w "Dzienniku Bałtyckim" zamierzenia władz Gdyni odnośnie lokalizacji wiatraków w okolicach ul. Puckiej, Żarnowieckiej i Złotej, mieszkańcy zaczęli zgłaszać do Biura Planowania Przestrzennego Miasta Gdyni swoje uwagi w tej sprawie. Znaczna część z nich nie została jednak uwzględniona.
Czytaj też: W Gdyni wyrosną elektrownie wiatrowe?
- Mnie nie interesują żadne wiatraki - mówił wczoraj podczas dyskusji w Urzędzie Miasta Gdyni jeden z sąsiadów proponowanych inwestycji, właściciel działki w tym rejonie miasta. - Złożyłem protest do magistratu, nie otrzymałem jednak żadnej odpowiedzi.
Mężczyzna proponował, aby grunty, na których w przyszłości miałyby stanąć farmy wiatrowe, przeznaczyć w projekcie planu dla fragmentu Pogórza pod inny cel, przemysł.
- To niemożliwe, bo do tego terenu nie ma dziś dojazdu - usłyszał od Marka Karzyńskiego, dyrektora Biura Planowania Przestrzennego Miasta Gdyni. - Być może w przyszłości sytuacja ta ulegnie zmianie.
Mieszkańcy obawiają się, że farmy wiatrowe w przyszłości spowodować mogą hałas i zagrożenie dla ich zdrowia. Tym bardziej, że projekt planu zakłada zlokalizowanie ich nawet kilkaset metrów od domostw. Tymczasem według badań ekspertów, do których dotarła lokalna społeczność, bezpieczna odległość wiatraków od budynków mieszkalnych jest kilka razy większa.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
