fot. Mariusz Mazurczak/assecoprokom.pl
Kiedy pojawiłem się jednego popołudnia w piątek na treningu zespołu, miałem obawy. Razem z Piotrkiem Wiśniewskim postanowiliśmy zrobić materiał o dziewczynach, pokazując je właśnie w trakcie przygotowań. Zadawaliśmy sobie pytania: Czy będą chciały porozmawiać? Czy nie będą do nas nastawione niemile, wykorzystując to, że są już znane. Przyjemnie się zdziwiłem. Dziewczyny, choć na zewnątrz rozpoczynał się jeden z najzimniejszych weekendów bez szemrania wykonywały polecenia trenerki. Na początku lekko zziębnięte, szybko się rozgrzały i w pełni skoncentrowane ćwiczyły układy.
Zobacz: Trening gdyńskich cheerleaderek
W międzyczasie znalazły chwilę, żeby porozmawiać z nami, podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Miłe, uśmiechnięte, nienaburmuszone. Jak każdy z pewnością trochę się denerwowały przed kamerą. Wyszło świetnie. W komentarzach pod materiałem już tak dobrze nie było. Zaczęło się od sugestii, że dziewczyny powinny tańczyć na rurze. Potem komentujący biadolili, że dziewczyny seplenią i przed kamerą wypowiadać się nie powinny. Poza tym mówi się "podglądamy", a nie "podglądujemy". Na koniec pojawiły się sugestie, że układ jest ściągnięty od ich sopockich koleżanek, a poza tym to Flexy i tak są lepsze.
Jedne komentarze są bardziej zasadne inne mniej. Zastanawia mnie jedna prawidłowość. Dziewczyny odniosły niezaprzeczalny sukces, były w Barcelonie, gdzie reprezentowały nie tylko Gdynię, ale także cały kraj. Typowo polska mentalność każe nam je tłamsić i umniejszać osiągnięcia. Dlaczego nie potrafimy cieszyć się z sukcesów cheerleaderek, do których doszły pracą i pasją do tańca. Czy nie są dobre w tym, co robią? Dlaczego mają nie korzystać z chwili sławy, która jest ich zasługą?
Do tej pory cheerleaderki w Polsce były traktowane z pobłażaniem. Niestety w naszym kraju mało gdzie potrafi się zrobić show na prawdziwym poziomie. A przecież to widowisko sportowe to nie tylko połowy meczu piłkarskiego, czy kwarty meczu koszykówki. W jego skład wchodzi także to, co organizatorzy mają do zaoferowania przed rozgrywką sportową, a także w przerwach. Spójrzmy na przykład Stany Zjednoczone i ostatni Super Bowl. To, co działo się w przerwie najważniejszego meczu sezonu w NFL to prawdziwy rozrywkowy majstersztyk. Występ Madonny zrobił prawdziwą furorę, nie tylko na stadionie, ale także w sieci. Dlaczego tak samo nie może być w naszym sporcie? Kluby wydaje się zbyt często zapominają o tej stronie.
Zobacz także: Cheerleaders Prokom na Final Four Euroligi 2011 (galeria)
Gdyńskie cheerleaderki swoimi występami przypominają, jak wykorzystać tę część sportu, który jest przecież sam w sobie rozrywką. Nie wiem, jak dalej potoczą się ich losy. Często bywa tak, że sukces powoduje niesnaski w zespole. Każda z nich przecież będzie teraz chciała występować. Być może zaczną się kłótnie o to, która z dziewczyn jest ładniejsza albo lepiej tańczy. Oby nie. Na osiągnięcia pracowały przecież wspólnie i szkoda byłoby, gdyby pojedyncze osoby z tego powodu cierpiały.
Jakby nie zakończyła się ich wielka przygoda, najważniejsze, że pokazały innym zespołom w Polsce, że ciężkie treningi przynoszą efekty. Nam kibicom uświadomiły, że bycia cheerleaderką, to ciężka praca z treningami od poniedziałku do piątku po kilka godzin dziennie. Oby działaczom dały do myślenia w kwestii rozszerzenia wydarzeń sportowych nie tylko do samej rozgrywki sportowej.
Tym, którzy umniejszają ich sukcesy, pozostaje życzyć powodzenia w ich życiu zawodowym. Być może też kiedyś odniosą sukces. Mam nadzieję, że wtedy nikt nie skomentuje tego w niewybredny sposób. Na razie zaś dajmy wszyscy sobie robić w spokoju to, co umiemy najlepiej...
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?