MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia lepsza od Lechii Gdańsk w rugbowych derbach Trójmiasta

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W derbach Trójmiasta nikt nie odpuszczał.
W derbach Trójmiasta nikt nie odpuszczał. fot. Tomasz Bołt
Drugie derby Trójmiasta dla "Buldogów". Arka w finale Pucharu Polski w rugby.

Emocjonujący mecz obejrzało w środę ok. 1,5 tys. kibiców na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni. Nie mogło być jednak inaczej, skoro na sztucznej murawie na derbowy pojedynek w półfinale Pucharu Polski stawiły się piętnastki Lechii Gdańsk i gdyńskiej Arki. Dla lechistów był to rewanż za majową, ligową porażkę 10:20 na własnym stadionie przy ul. Traugutta. Odwet się jednak nie udał, bo ponownie lepsza okazała się Arka, zwyciężając 32:12 (17:7).

Obie drużyny przystępowały do spotkania osłabione - Arka bez Rafała Wojcieszaka, Kazimierza Raszpundy i Pawła Nowaka, Lechia bez Tomasza Rokickiego i Patryka Narwojsza. Ekipy rozpoczęły zawody z wzajemnym respektem, na pierwsze punkty kibice czekali więc aż do 19 minuty. Jak na derby Arka - Lechia była to akcja nietypowa, gdynianie wepchnęli bowiem lechistów maulem na pole punktowe i jajo przyłożył Rafał Kwiatkowski. W ubiegłych latach bywało zazwyczaj odwrotnie - to Lechia, dysponująca silniejszym młynem, przepychała "Buldogi", a arkowcy szukali punktów grając szeroko ręką.

- Tym razem udało nam się pokonać gdańszczan ich własną bronią - cieszy się trener Maciej Stachura.
Arkowcy 4 min później prowadzili już 10:0, kiedy to Sebastian Głuszek, ambitnie goniąc wykopniętą do przodu piłkę dopadł ją i przyłożył. Straty w 29 min zmniejszył Francuz Anthony Colleta, jeden z dwóch graczy, ściągniętych przez trenera Grzegorza Kacałę z jego dawnego klubu, Brive, na dodatek po jego przyłożeniu udanym podwyższeniem popisał się Jurij Buchajło. Było więc tylko 10:7 dla gospodarzy. Ale Arka jeszcze przed przerwą zdobyła kolejne punkty za sprawą Sergo Kvernadze, po jego akcji podwyższył Dawid Banaszek i było 17:7. W drugiej części gry już na początku ambitnie grająca Lechia zmniejszyła straty do 12:17 po pięknej, indywidualnej akcji Roberta Kwiatkowskiego, lecz Arka nie miała zamiaru wypuścić zwycięstwa z rąk.

W 47 min niesamowitą, jak na polską ligę, akcją popisał się jeden z najzdolniejszych rugbistów w kraju, Banaszek, kopiąc drop-goala aż z 40 metrów! W 63 min gdynianin udowodnił zaś, że to nie przypadek, trafiając w identyczny sposób z połowy boiska. Tego typu akcje musiały podciąć lechistom skrzydła i już do końca meczu dominowała Arka.

- Zwyciężyliśmy Lechię drugi raz, ale zespół ten i tak będzie niezwykle groźnym rywalem w walce o ligowe medale - mówi Maciej Stachura. - Podrażnieni sportową ambicją mogą okazać się groźni dla każdego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto